3.19.2010
Znamy Warszawę zniszczoną, znamy Warszawę (od)budowaną. Nasza wiedza o Warszawie przedwojennej jest jednak niewielka.
Odwiedź „Warszawę sprzed 100 lat” i zobacz na własne oczy, kim byli jej mieszkańcy.
Fotoplastikon Warszawski ma przyjemność zaprezentować drugą część nieznanego zbioru blisko 100 trójwymiarowych zdjęć przedstawiających Warszawę i życie jej mieszkańców przełomu XIX/XX wieku. Pierwsza część kolekcji, wystawiana pod tym samym tytułem we wrześniu 2009 roku, spotkała się z ciepłym przyjęciem. Mamy nadzieję, że i w tym roku wystawa, odbywająca się w dniach 18.03 – 16.04.2010, wzbudzi wiele pozytywnych emocji.
W tym roku wybraliśmy 48 wyjątkowych fotografii ukazujących warszawiaków i to, czym się zajmowali. Sceny z ich życia umożliwiają zapoznanie się z architekturą miejską, miejscami i sposobami wypoczynku, modą wyższych klas i odstającymi od niej ubiorami biedoty.
Wnętrza mieszkań zachwycają bogatym wystrojem, ulice Starego Miasta tętnią życiem. Pokazywane przez nas po raz pierwszy zdjęcia ukazują widzowi nieznane widoki warszawskich okolic, które zaskakują skrajnościami – podwarszawskie letniska, jakimi były wówczas Konstancin-Jeziorna i Bielany, walczą tu o uwagę z ubogimi uliczkami Starego Miasta, ruchliwość mostu Kierbedzia (teraz mostu Śląsko-Dąbrowskiego) ze spokojem Ogrodu Saskiego i Łazienek Królewskich.
Tę unikalną kolekcję stereoskopowych obrazów dawnej Warszawy przekazała Muzeum Powstania Warszawskiego Danuta Szlajmer, uczestniczka Powstania Warszawskiego, córka pierwszego właściciela Fotoplastikonu.
Ojciec pani Szlajmer – Ludwik Krempa, zakupił urządzenie w 1946 roku. Rodzina Krempów, posiadacze dwóch warszawskich fotoplastikonów (drugi praski stoi dziś w Muzeum Techniki), w czasach PRL-u mieli wiele problemów z prowadzeniem swej działalności. Jako prywatni przedsiębiorcy musieli pokonywać wiele trudności. Zdobywanie zezwoleń, zmagania z urzędnikami, urzędem skarbowym i cenzurą, którą obejmowane były niektóre ze zdjęć – wszystko to powodowało spore opóźnienia w pracy Fotoplastikonu.
Po śmierci ojca, w 1962 roku, Fotoplastikonem zajęła się matka pani Danuty, która jednak po krótkim czasie ustąpiła miejsca swej córce. Mimo wielu starań i pomysłów na utrzymanie Fotoplastikonu przy życiu, wskutek napotykanych trudności oraz wyjazdu właścicielki do Stanów Zjednoczonych decyzja o sprzedaży Fotoplastikonu stała się koniecznością. W 1973 roku zabytkowa machina została kupiona przez dziadka obecnego właściciela - Tomasza Chudego. Cena zawierała zbiór blisko 3 tysięcy przeźroczy.
Danuta Szlajmer, obecnie mieszkająca trochę w Warszawie, trochę w Nowym Jorku, zostawiła sobie ze względów sentymentalnych część fotografii, między innymi te przedstawiające stolicę. W piwnicy swojego warszawskiego domu przechowywała tekturowe pudełka i drewniane skrzynki kryjące wspomnienia o starej Warszawie.
Dopiero 2 lata temu usłyszała, że urządzenie, które dla jej rodziny tak wiele znaczyło, przeszło pod opiekę Muzeum Powstania Warszawskiego. Postanowiła przekazać nam swój stereoskopowy skarb, dzięki czemu teraz możemy podzielić się tymi niezwykłymi pamiątkami przeszłości z innymi warszawiakami.
Fotoplastikon Warszawski
Wstęp: 1 zł, w niedzielę wolny
czynne 10.00-18.00 (wtorek - nieczynne)
Aleje Jerozolimskie 51 - Oficyna
Niedzielny cykl „Zakochaj się w Warszawie…” będzie przywrócony po zakończeniu wystawy „Warszawa sprzed 100 lat”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Czy w związku z żałobą wystawa będzie przedłużona? Bo przecież Fotoplastikon jest zamknięty przez sześć ostatnich dni jej trwania...
Szanowni Państwo, zauważyłem, a staje się to już regułą, że podczas każdorazowej wizyty w Fotoplastikonie odnajduję błędne informacje podawane w opisach do fotogramów. A to wyraźnie oznacza brak staranności podczas przygotowywania materiałów do prezentacji, a także oznacza brak elementarnego poszanowania widza, któremu wmawia się nieprawdę, co prawda drobną, ale jednak niekorzystnie świadczy o autorze i właścicielu. Moim skromnym zdaniem niezbędna jest analiza materiału planowanego na wystawę. Odrobina więcej sumienności podczas doboru i opisu zdjęć, a tłumaczenie, że tak wszystko przedstawia się w oryginale (bo zdjęcia prosto z walizki) nie wystarcza. Czemu służy wprowadzanie widza w błąd? Dopóki ciocia trzyma w swoim albumie zdjęcia z błędnymi podpisami, to nie ma żadnego znaczenia, lecz kiedy pojawiają się w publicznym dostępie to treści te muszą być weryfikowane. Zwracałem Państwu uwagi dotyczące opisów zdjęć z Paryża proponując wolontaryjną pomoc i przy paryskich i przy warszawskich zdjęciach. Nie wiedząc co zarejestrowano na danym zdjęciu nie będę silił się na błędne określenia.
Oto kolejny przykład.
Warszawa sprzed 100 lat.
Jedno ze zdjęć zatytułowane ul.Wąski Dunaj ukazuje, zgodnie z rzeczywistością, perspektywicznie, ale od skrzyżowania z ul.Piwną, prostą i krótką uliczkę staromiejską, a w głębi tej uliczki widać północną pierzeję Rynku Starego Miasta. To na pewno ul.Wąski Dunaj. Ale pojawia się też drugie zdjęcie identycznie zatytułowane ul.Wąski Dunaj, ale tutaj, niestety, obraz nie zgadza się z rzeczywistością, bo ujęcie perspektywiczne ukazuje ulicę położoną na łuku. Bo choćby nie wiem jak starać się interpretować plan miasta, to ul.Wąski Dunaj nie przebiega po łuku. A taki widok nasuwa tylko jedyne skojarzenie – to ulica Podwale sfotografowana w kierunku wschodnim, czyli w kierunku pl.Zamkowego, a punkt widzenia rozpoczyna się od skrzyżowania z ulicą Wąski Dunaj. Ten jedyny szczegół, punkt ustwienia aparatu, łączy ul.Podwale z ul.Wąski Dunaj.
To są dwa zdjęcia, z których każde przedstawia inną ulicę.
Nad przygotowywanym materiałem do wystawy powinna pochylić się osoba znająca Warszawę. Dla mnie oczywiste wydaje się szybkie skojarzenie jednego Wąskiego Dunaju z drugim Wąskim Dunajem, stąd, dla pewności, obejrzałem zdjęcia podczas dwu obrotów urządzenia.
Z poważaniem
Holand
Warszawa 14 kwietnia 2010r.
Prześlij komentarz