11.30.2010

KONKURS!

Czy odwiedzając Fotoplastikon Warszawski zwróciliście uwagę na niezwykłe plakaty wiszące na ścianach tego magicznego miejsca? Namalowane zwykłą farbą, przedstawiają charakterystyczne symbole różnych miejsc świata: wieżę Eiffla w Paryżu, londyński Trafalgar Square, czy lodowce Spitzbergen lub złociste plaże Casablanki. Już niedługo będziesz mógł powiesić taki plakat w swoim domu lub podarować bliskim, czy znajomym!

Kolekcja Fotoplastikonu liczy ponad 3 tysiące zdjęć w licznych kategoriach tematycznych, w tym Warszawy przedwojennej i okupacyjnej oraz historyczne widoki miejsc z prawie całego świata np. Japonii, Francji, Indii, Albanii, Meksyku czy USA. W czasach żelaznej kurtyny Fotoplastikonu Warszawskiego powstały niezwykłe, kolorowe plakaty zapowiadające poszczególne wystawy tematyczne. Reprodukcje tych zaskakujących plakatów, powstałych w latach 50., zdobią ściany Fotoplastikonu do dziś. Wielokrotnie pytani przez odwiedzających o możliwość zakupu jednego z nich postanowiliśmy przygotować reprodukcje do sprzedaży.
Kolekcja plakatów liczy aż 24 plakaty. Postanowiliśmy ogłosić konkurs na najciekawsze plakaty, które zostaną udostępnione jako reprodukcje fanom Fotoplastikonu Warszawskiego.
Odwiedź profil Fotoplastikonu Warszawskiego na facebooku i zagłosuj na ulubiony plakat, który wkrótce może być twój, klikając „Lubię to”.

11.18.2010

47 WCIELEŃ KALINY JĘDRUSIK


Co ostatecznie zostało po Kalinie Jędrusik? Co zostało i gdzie? W tabloidowej, a więc tłumnej pamięci – oparty na plotkach, domniemaniach i niechęci bohomaz raczej niż obraz „uosobienia skondensowanego seksu”, „demona zmysłów”, „wielkiej gorszycielki”. W powszechnej wiedzy o artystce – niewiele więcej: osiem znaczących, niezapomnianych, niektórych nawet wielkich ról jej życia. Czyli: Polly Peachum z Opery za trzy grosze, Jesienna Dziewczyna z Kabaretu Starszych Panów, Holly Golightly ze Śniadania u Tiffany’ego, golusieńka Joanna z Lekarstwa na miłość, Helena Księżakowa z filmu Jowita, Katarzyna II w Termopilach polskich, Lucy Zuckerowa z Ziemi obiecanej oraz Józefina Polanowa w serialu telewizyjnym sprzed ćwierćwiecza.
Po śpiewającej artystce pozostało aż 160 nagrań nietuzinkowych piosenek, tyle że znamy i pamiętamy ich ledwie kilkanaście – przede wszystkim z telewizyjnego Kabaretu, z Radiowego Studia Piosenki, nieliczne perełki pochodzą z rozmaitych teleprogramów.

Oglądając w fotoplastikonowym wyborze twarze Kaliny Jędrusik – artystki piekielnie zdolnej, zdumiewająco wyrazistej, programowo kontrowersyjnej, aktorki niebanalnej, nietuzinkowej, niezwyczajnej, gwiazdy wielowymiarowej, wielotwarzowej i wielostykowej – trzeba pamiętać o… człowieku. Kobiecie lirycznej i wzruszającej, przez przyjaciół malowanej ciepłymi barwami, każdego swego widza i słuchacza wciągającej w poetykę zadumy – przy tym perwersyjnej prowokatorce, przez całe życie szydzącej z polskiego magla, wciąż jednak dającej rodzimym plotkarkom pożywkę. Artystce zdolnej, popularnej i kontrowersyjnej chyba od początku swojej kariery.
Była statystką w sztuce Ljubow Jarowaja w krakowskim Teatrze im. Słowackiego, piosenkarką-debiutantką w repertuarze Wertyńskiego, aktorką Lidii Zamkow i Andrzeja Wajdy, przyjaciółką Agnieszki Osieckiej, żoną Stanisława Dygata, muzą Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego.

Była też zawsze uosobieniem kobiecości, obiektem westchnień tysięcy męskich serc, la femme fatale, która łączyła w sobie cechy aktorstwa Marilyn Monroe, Jayne Mansfield i Marleny Dietrich razem wziętych. Śpiewała o miłości na prowincji, pięknych dziewczętach na ekrany, dwóch szklaneczkach wina, romantycznej i lirycznej miłości rozdartej między stacyjkę Zdrój a kawiarenkę Sułtan. Kochała prawdziwe życie, szanowała u ludzi szczerość i osobowość, gotowa pomóc każdemu w każdej sytuacji. Skrywała swój żal do świata sztuki, który z talentem artystki obszedł się po macoszemu.
Była… KALINĄ.



W październiku 2010 nakładem wydawnictwa ISKRY ukazała się biografia KALINA JĘDRUSIK autorstwa Dariusza Michalskiego.

11.03.2010

"Na złotych piaskach Bułgarii…”

Zbiór fotografii, ukazujący wybrane obiekty Bułgarii pochodzi najprawdopodobniej z lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia i stanowi zapis podróży nieznanego autora. Jego „fotograficzna” przygoda przebiegała od stolicy kraju – Sofii, poprzez malownicze góry Rodopy aż do skąpanych w słońcu wybrzeży Morza Czarnego. Nie wiadomo, co zadecydowało o wyborze utrwalonych na kliszach miejsc i obiektów, niemniej zdjęcia te świadczą nie tylko o zainteresowaniu autora zabytkami architektury i budownictwem współczesnym, ale też o jego wrażliwość na piękno natury. Podróż zaczęła się więc od stolicy, największego miasta Bułgarii o długiej sięgającej starożytności historii i bogatym dziedzictwie archeologicznym. Na zdjęciach odnajdujemy najstarszy zachowany zabytek architektury pochodzący jeszcze z czasów rzymskich – Rotundę św. Jerzego, dla której tło tworzą budowle użyteczności publicznej z okresu realizmu socjalistycznego, zaś na pierwszym planie zdjęcia widoczne są ruiny forum romanum. Spośród sofijskich budowli sakralnych na zdjęciach prezentowany jest sobór św. Aleksandra Newskiego, a także wznoszący się w sercu miasta meczet Banja Basi (1576, arch. Mimar Sinan) z minaretem oraz niedaleko usytuowana, bardzo ważna dla prawosławnych Bułgarów cerkiew św. Nedeli (1751, zrekonstruowana po zamachu na cara Borysa III w 2. pol. lat 20. XX w.). Nie zabrakło też zdjęcia Uniwersytetu Sofijskiego i placu parlamentu bułgarskiego – Narodnego Sybranija. Na placu stoi konny pomnik rosyjskiego Cara Wyzwoliciela, Aleksandra II. Nierzadko przeszłość zostaje zatrzymana jedynie na starych fotografiach – tak stało się i w tym przypadku, niedawno zniknęło na zawsze z pejzażu miasta mauzoleum Georgi Dimitrowa. Wśród zdjęć na szczególną uwagę zasługuje widok Sofii wykonany z Witoszy, największej i najwyższej z gór okalających miasto. Druga z kolei grupa tego zbioru fotografii poświęcona jest głównie rodopskiej wiosce Baczkowo, usytuowanej nad rzeką Czają i przytulonej do porośniętych lasami wzgórz. Zdjęcia utrwalają wzruszające widoki stromych uliczek ze skromnymi domami, romantyczne ruiny starego mostu, ale także kobiety przy pracy związanej z uprawą tytoniu, będącą kiedyś głównym zajęciem ludności tego regionu. Nie mogło zabraknąć też budzącego powszechną sympatię i bardzo przydatnego w warunkach górskich osiołka. Można domniemywać, że autora w te strony zaprowadziła chęć odwiedzenia Baczkowskiego monastyru, drugiego po monastyrze Rilskim pod względem wielkości i znaczenia. Klasztor Baczkowski został założony w latach 1081–1083 przez dostojnika gruzińskiego w służbie bizantyjskiej. Z tego okresu zachowała się jedynie cerkiew grobowa. Chlubą monastyru jest cudowna ikona Bogurodzicy z Dzieciątkiem, z wykutymi w metalu napisami w języku gruzińskim. Ikona wyniesiona z pożaru i ukryta na 150 lat, została w cudowny sposób odnaleziona w pobliskiej studni przez miejscowego pastucha. Jest ona obiektem szczególnego kultu. Każdego roku w drugi dzień Świąt Wielkanocnych z klasztoru wyrusza procesja, na czele której wierni niosą cudowny wizerunek Bogurodzicy. Nie odnajdujemy jednak na fotografiach ani cudownej ikony ani też unikalnych fresków wykonanych przez najsłynniejszego malarza epoki odrodzenia narodowego Zachari Zografa. Autora zdjęć urzekł ogólny widok klasztoru, bajecznie kolorowy, z dachami krytymi czerwoną dachówką, i ścianami porośniętymi bukszpanem. Całość wtulona w zielone stoki Rodopów. Wśród tych zdjęć na uwagę zasługuje fotografia klasztoru o wyjątkowych walorach światłocieniowych, gdzie biel budynków i partie nasłonecznione kontrastują z ciemną zielenią tła, smukłą sylwetką cyprysu i bukszpanem na ścianach; także klasztorne podwórze tchnące spokojem, z postaciami krzątających się mnichów i odwiedzających. Ciekawe, że z położonego nad rzeką Maricą Płowdiwu, drugiego co do wielkości i wyjątkowo obfitego w zabytki miasta, autor pozostawił jedynie dwie fotografie. Na jednej z nich widnieje typowy dla odrodzenia narodowego dom z wykuszami. Trzecia grupa fotografii związana jest z wybrzeżem Morza Czarnego. Głównemu miastu wybrzeża – Warnie, tak przecież bogatej w cenne zabytki architektury antycznej poświęca autor zaledwie jedno zdjęcie ruin rzymskich z V w.. Prawdziwą ucztą dla oka są niewątpliwie fotografie z Neseberu – najbardziej malowniczego miasteczka nad brzegami Morza Czarnego a zarazem najstarszego w Bułgari, a nawet w Europie, które zostało założonego przez Traków 3000 lat temu. Miasto obfituje w dzieła sztuki i architektury z wielu stuleci. O Neseberze mówi się jako o największym bułgarskim muzeum w plenerze. Od 1983 r. miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO. Jakiego wyboru obiektów do swoich zdjęć dokonał autor? Oczywiście, przede wszystkim cerkwi. Kiedyś na tym niewielkim półwyspie, gdzie założono miasto, znajdowało się ponad 40 kościołów, dziś pozostało ich kilkanaście. Cerkiew Chrystusa Pantokratora (XIII – XIV w.)należy do najpiękniejszych budowli w Neseberze, najlepiej zachowanych w Bułgarii. Każda z jej fasad ozdobiona jest odmiennymi elementami dekoracyjnymi. Do uzyskania efektu plastycznego zewnętrznej dekoracji przyczyniają się unikatowe inkrustacje ceramiczne. Dziś odnowiona cerkiew błyszczy w południowym słońcu jak klejnot. Neseberskie budowle sakralne prawie w całości powstały w bułgarskim „malowniczym” stylu, dla którego typowe są mury z rytmicznie powtarzającymi się pasami jasnego kamienia i czerwonych cegieł, zaś doskonale zachowane fasady tworzą piękne wielobarwne kompozycje. Świetny przykład stylu „malowniczego” stanowi cerkiew św. Jana Aliturgietosa, nazywana również „Niepoświęconą”, ponieważ nie odbyło się w niej żadne nabożeństwo. Kolekcję neseberską uzupełniają zdjęcia wąskich uliczek o charakterystycznych domach z kamiennym parterem i wysuniętym nad ulicą drewnianym piętrem, które tworzą niepowtarzalną atmosferę miasta. W tych uliczkach dostrzegł autor i utrwalił wozy ciągnięte przez osiołki i zaparkowane na poboczach samochody osobowe, dalekie jeszcze od eleganckich limuzyn lat późniejszych. Obraz Neseberu, tego najbardziej romantycznego zakątka na wybrzeżu Morza Czarnego uzupełnia widok na morze widziane z ruin murów obronnych. Słynnym kurortom nadmorskim nasz anonimowy autor nie poświęca wiele uwagi – odnotował je tylko dwoma zdjęciami ze Słonecznego Brzegu.
Kamelia Minczewa-Gospodarek
Bułgarski Instytut Kultury