5.06.2010

„Zapomniane Niemcy w trójwymiarze”

Jeśli głównym celem wynalazku fotografii było utrwalenie rzeczywistości, to stereoskopia wrażenie rzeczywistości istotnie pogłębiła. Oglądając stereoskopowe fotografie można wczuć się w krajobraz i przestrzeń, znaleźć wśród znajdujących się na fotografii ludzi i budynków. To wrażenie otaczającej nas rzeczywistości jest dopełnieniem wynalazku fotografii, poczucie uczestniczenia w sfotografowanej scenie jest dla widza fenomenalnym przeżyciem. W ramach VI Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej możemy zobaczyć w Fotoplastikonie Warszawskim wystawę Zapomniane Niemcy w trójwymiarze, która przeniesie nas do Niemiec lat ‘50 i ’60 XX wieku.

Główną protagonistką tej wystawy jest Danuta Szlajmer, zafascynowana podróżami fotografka z zamiłowania (sama Danuta Szlajmer używa określenia „niezawodowa”). Jest ona autorką większości 48 stereoskopowych par. Pokazywane w Fotoplastikonie Warszawskim stereoskopie pochodzą głównie z jej archiwum, to właśnie Danucie Szlajmer Fotoplastikon zawdzięcza swoje przetrwanie.

Danuta Szlajmer zabiera nas w swoistą podróż po Niemczech Wschodnich i Zachodnich, do najciekawszych i najważniejszych miejsc, zarówno pod względem historycznym jak i krajobrazowo-turystycznym. W podróż po nietkniętych zniszczeniami wojny miastach, malowniczych dolinach z bawarskimi kościółkami, po klejnotach architektury takich jak barokowy pałac drezdeński Zwinger, po miejscach tworzenia historii europejskiej, jakim jest romańska sala koronacyjna Karola Wielkiego w Akwizgranie.

Wystawa Zapomniane Niemcy w trójwymiarze jest nie tylko fascynującą podróżą, można ją również czytać jak małe kompendium historii architektury, zaczynając od rzymskich budowli z II w. n.e. takich jak Porta Nigra w Trier, przez romańskie krużganki w Maria Laach, gotyckie wyniosłe katedry jak ta w Magdeburgu, przepychem lśniący pałac rokokowy Sanssouci aż po modernistyczne budowle Lipska.

Oglądając te stereoskopie mamy wrażenie, że jest to świat idealny, „sielankowy”. Autorka stereoskopii uwieczniała zawsze to „naj” - najciekawsze, najważniejsze, najpiękniejsze. Może autorka chciała pokazać malowniczy i głęboko zakorzeniony w historii kraj. Świadomość historyczna zmusza nas jednak do przeniesienia się w czasie i krytycznego przyjrzenia się tym fotografiom w kontekście historii Europy.

Sam brak podziału stereopar na Niemcy Wschodnie i Zachodnie jest pominięciem rzeczywistości historyczno-politycznej, która długo przed zamknięciem Muru Berlińskiego w sierpniu 1961 roku w drastyczny sposób dzieliła państwo i naród. Brak ten musiał być świadomą decyzją autorki, ponieważ podział Niemiec dla podróżującego miał także praktyczne odzwierciedlenie w przemieszczaniu się między dwiema stronami Żelaznej Kurtyny. Przedstawienie wystawy o Niemczech lat ‘50 i ‘60 pod jedną nazwą jest idealizowaniem stanu niemieckich państw.

Innego rodzaju idealizacją jest ta dotycząca wyboru motywów stereoskopii. W czasie II Wojny Światowej wszystkie niemieckie miasta o ludności ponad 100.000 mieszkańców (oprócz Bambergu) zostały zniszczone w przynajmniej 70%. Gruzy Norynbergii, której architektura jest obszernie przedstawiona na wystawie, stanowiły nawet 90% zabudowań. Większość z miast była odbudowywana do końca lat ’60 a w wielu przypadkach, szczególnie w NRD, ruiny wojenne istniały aż do przełomu. Przedstawienie sielankowego kraju fotografując tylko motywy, które przetrwały nienaruszone lub które zostały starannie odbudowane sprawia szczególne trudności interpretacyjne.

Forma estetyczna fotografii także idealizuje przedstawione motywy. Większość stereopar Danuta Szlajmer podmalowała starannym kolorowym retuszem, który otoczył obrazy bajeczną atmosferą. Fotografia barwna miała zbliżać sfotografowany obraz do rzeczywistości, jednak na niektórych z wystawionych stereopar dzieje się coś wręcz odwrotnego: fotografia kolorowana, którą widzimy w stereoskopie, jest bardziej odrealniona niż ta sama wyobrażona w czerni i bieli.

Zamysł Danuty Szlajmer można interpretować zarówno politycznie, jak i apolitycznie. Idealizacja czasu (czyli nieistniejący podział Niemiec) może być próbą fotografii zaangażowanej ukazującej pożądaną przyszłość: państwo zjednoczone, a idealizacja przestrzeni (brak ruin, zgliszczy) może być właśnie ucieczką od tego zaangażowania: ukazanie zniszczeń wojennych wroga mogłoby zostać w kraju zinterpretowane na niekorzyść autorki.

Na szczęście historia nie stoi w miejscu. Obecnie możemy z przyjemnością zatopić się w atmosferę tych stereopar ze świadomością, że niespełna dwadzieścia lat po upadku komunizmu, należąc do zjednoczonej Europy, możemy wybrać się w tę samą podróż, już nie idealizującą, ale rzeczywistą, bez kontroli granicznych i paszportów.

[Tekst powstał na podstawie wprowadzenia do tematyki wystawy Zapomniane Niemcy w trójwymiarze wygłoszonego przez Georgię Krawiec w Fotoplastikonie Warszawskim 20. kwietnia 2010 roku.]

Brak komentarzy: